Niemal wszystkie zderzaki nowych modeli aut już seryjnie lśnią kolorem nadwozia. A przecież nadal pod lakierem tkwi elastyczne tworzywo sztuczne. I kiedy podczas parkowania albo wjeżdżania do garażu taki szykownie wylakierowany zderzak zetknie się z czymkolwiek, wszystko staje się nagle koszmarnie drogie.
Dzisiejsze zderzaki to zresztą już nie to samo co kiedyś.
Niegdysiejsze ciężkie od chromów sztangi w ogóle nie znosiły przytarć. Owszem, wgniecenie łatwo dawało się zlikwidować fachowym młotkowaniem, ale naprawić popękany chrom było o wiele trudniej niż złuszczone tworzywo sztuczne.
Utalentowani majsterkowicze potrafią zlikwidować ślady po bliskich spotkaniach trzeciego stopnia za pomocą papieru ściernego, specjalnej szpachli do plastiku i puszki lakieru w aerozolu.
Dla celów tej operacji kosmetycznej koniecznie potrzebny jest ogrzewany garaż, bo inaczej szpachla niedostatecznie zareaguje i lakier nie będzie się jej trzymać. Jeśli podczas naprawy zderzak pozostanie nie zdemontowany na karoserii, musimy okleić gazetami wszystkie okoliczne fragmenty auta, żeby je uchronić przed nie chcianym natryśnięciem lakieru.
Jeśli plastikowy zderzak odniesie poważniejsze „rany”, od razu zauważymy wyraźne zalety tworzywa sztucznego w porównaniu z niegdysiejszymi chromami: wgniecenia daje się wypchnąć, a wyrwane wewnętrzne mocowania można z powrotem przykleić.
Naprawa zaczyna się od zewnątrz:
• najpierw grubo zeszlifowujemy lakier wokół „rany”,
• wgniecenie mocno podgrzewamy dmuchawą (np. do usuwania farb), potem wypychamy od wewnątrz zaokrąglonym klockiem drewnianym,
• schładzamy uszkodzenie,
• szlifujemy drobne nierówności,
• natryskujemy szpachlę do plastiku (np.Primer), odczekujemy aż wyschnie, szpachlujemy i wygładzamy.
Teraz wewnętrzne mocowanie:
• miejsce pęknięcia oczyszczamy i odtłuszczamy,
• natryskujemy Primer i odczekujemy aż wyschnie,
• wspornik prostujemy i przyklejamy do zderzaka dwuskładnikowym klejem,
• lekko dociskamy wspornik, żeby klej mógł go właściwie „złapać” i trzymamy przez kilka minut,
• taki specjalny klej świetnie nadaje się także do trwatej naprawy mniejszych pęknięć i rys,
• do większych uszkodzeń można zastosować specjalne wzmacniające arkusze waty szklanej.
Materiały do takiej naprawy są dostępne w specjalistycznych sklepach chemicznych. Są znacznie tańsze niż nowy zderzak. Tak więc naprawianie zamiast wyrzucenia nadal się opłaca.
Pozostaje kwestia lakierowania. Jeśli komuś nie wystarcza lakier z puszki, może oddać zderzak do lakiernika. Ale to kosztuje już co najmniej 200-300 złotych.