BUGATTI 30 – rok 1923
Automobiles E. Bugatti, Molsheim, Francja.
Wyścig Grand Prix ACF w Tours w 1923 roku rozpoczynał się znów startem jednoczesnym dla wszystkich zawodników. Na początku trasy ustawiono w dwuszeregu siedemnaście samochodów różnych firm: Bugatti, Delage, Fiat, Rolland-Pillain, Sunbeam i Voisin. Cała grupa samochodów z wylosowanymi numerami startowymi ruszyła za prowadzącym motocyklistą, który po osiągnięciu linii startu zjechał w bok, dając wolną drogę samochodom. Wkrótce po starcie doszło do jednej z największych tragedii w historii wyścigów Grand Prix — de Viscaya jadący jednym z samochodów Bugatti wpadł na zakręcie z wielką prędkością w tłum, raniąc 15 widzów. Tylko cudem nie było ofiar śmiertelnych. Na barierze zakończyli jazdę także dwaj inni zawodnicy Bugattiego – Marco i de Cystria.
Samochody Bugatti 30 wyglądały bardzo niezwykle dzięki oryginalnemu, aerodynamicznemu rozwiązaniu kształtu nadwozia. Mówiono o złej stabilności tych pojazdów. Nadwozie zakrywało koła, a z tyłu było silnie zaostrzone — samochód swym wyglądem przypominał raczej czołg. Trzecie miejsce Friedricha, który przed główną trybuną miał prędkość 183 km/h zmierzoną elektrycznym chronometrem „Fluxmeter”, świadczy jednak o świetnych cechach tej oryginalnej konstrukcji. Bugatti 30 wyposażony był w ośmio cylindrowy silnik, powstały przez złożenie dwóch silników czterocylindrowych. Ciekawie rozwiązano problem napędu wału krzywkowego, poruszanego za pomocą pionowego wału rozrządu ze środka wału korbowego. Osiągnięto niezwykle cichy bieg mechanizmu rozrządu nawet przy wysokich obrotach. Dwulitrową pojemność uzyskano dzięki średnicy cylindra 60 mm i skokowi tłoka 88 mm. Moc 55,9 kW (96 KM) osiągano przy 3500 obr/min. Samochody te odniosły pierwsze sukcesy w wyścigu Grand Prix ACF w Strasbourgu w 1922 roku, kiedy de Viscaya i Marco zdobyli drugie i trzecie miejsce. Prowadzili oni modele o kołowym przekroju nadwozia.